piątek, 22 czerwca 2012

miłość znaczy rodzina

Bardzo często nie zauważa się faktycznej przyczyny danej sytuacji. Stykam się czasami z opinią, iż wychowywanie przez pary homoseksualne dzieci jest dla nich szkodliwe, wykrzywia ich psychikę oraz nie dostarcza im odpowiednich wzorców. Szczególnie organizacje i kościoły chrześcijańskie przodują w promocji takich poglądów. Łącząc kwestie polityczne, społeczne i religijne w jedno, ostrzegają przed upadkiem moralnym, upadkiem rodziny oraz krzywdą dzieci. Zastanawia mnie, ilu ludzi potrafi spojrzeć na to z innej strony i zobaczyć, że dzieci są w tęczowych rodzinach wychowywane z taką samą miłością, jak w rodzinach heteroseksualnych. Wskazywanie na patologiczne przypadki nie ma najmniejszego sensu, gdyż na jedną taką rodzinę przypada dziesięć lub pewnie więcej rodzin heteroseksualnych, które w jakiś sposób wykorzystują i krzywdzą swoje dzieci - z racji bycia większością. Prawdziwym problemem nie jest fakt posiadania homoseksualnego rodzica, ale stosunek społeczeństwa do tej tzw. 'rainbow family'. Kwestia braku wzorców jest również właściwie pozbawiona logicznego i naukowego uzasadnienia, jako że coraz więcej badań wykazuje minimalny lub żaden wpływ takiej formy rodziny na dziecięcą psychikę i seksualność, lub też, mówiąc trywialnie - poziom szczęścia. Poza tym, trzeba by wtedy pozbawić praw rodzicielskich matki i ojców samotnie wychowujących potomstwo oraz np. zdelegalizować banki spermy, gdyż potencjalnie właśnie samotne kobiety mogą chcieć z nich skorzystać.
W internecie można znaleźć bardzo wiele filmowych dowodów na to, że kochająca homoseksualna rodzina w absolutnie niczym nie jest gorsza od rodziny posiadającej matkę i ojca. Myślę, że najbardziej przekonujące są te, w których wypowiadają się dzieci. Automatycznie wytrącają bowiem oponentom argumenty z rąk, gdyż często bazują oni swoje opinie na przekonaniu, iż dzieci nie są w stanie zrozumieć idei homoseksualnej rodziny (ani małżeństwa) i wprowadza im to mętlik w głowach. Jestem przekonana, że prawda jest zupełnie inna. To dorośli kreują stereotypy i tworzą uprzedzenia. Dzieci nie rodzą się z nimi, nabierają ich dopiero w procesie socjalizacji i uczą się niezrozumienia dla różnorodności od swoich własnych rodziców.
Poniżej materiał przygotowany przez kobietę, która wychowała się w tęczowej rodzinie. Opowiada o trudach z tym związanych. Najważniejsza jest jednak konkluzja - bohaterka podkreśla, że wszelkie problemy, wątpliwości i smutki spowodowane były nie przez fakt posiadania takiej a nie innej rodziny, a przez obawę oraz strach przed opinią społeczeństwa, możliwością zranienia przez inną osobę i konieczność ukrywania się.


Warto obejrzeć również ten film ilustrujący kwestię adopcji dzieci w USA przez pary homoseksualne bądź też homoseksualnych singli. Ciekawe spojrzenie, pokazujące różnice pomiędzy poszczególnymi stanami, a także prezentujące autentyczne wypowiedzi tęczowych rodzin oraz młodego mężczyzny wychowanego w takiejże rodzinie. Zapewnia on, że nie czuje się ani gorszy ani inny z racji swojego wychowania oraz, że w żadnym stopniu charakter jego rodziny nie wpłynął na jego własną seksualność. 
Jednakże najważniejszym dokumentem, jaki chciałabym zaproponować do obejrzenia jest 'In My Shoes: Stories of Youth with LGBT Parents' wyprodukowany przez Frameline. Jest on wielki pod przynajmniej jednym względem - jest bezpośrednim, wspólnym głosem amerykańskich nastolatków wychowywanych w homoseksualnych rodzinach pokazującym miłość spajającą nieheteroseksualnych rodziców z ich dziećmi. Młodzi ludzie opowiadają o swoich rodzinach i o tym, jak czują się kochani, traktowani z szacunkiem i opieką. Podkreślają, że ich rodziny są takie jak każde inne i nie potrafią zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie chcieliby odebrać homoseksualnym parom prawo do posiadania i adopcji dzieci. Wszelkie problemy związane z kształtem ich rodzin powodowane są przez ewentualnych homofobicznych kolegów w szkołach lub polityków, którzy są negatywnie nastawieni do nieheteronormatywnych rodzin. Sam fakt tęczowej rodziny nie jest dla owych dzieci żadnym problemem i są w nich szczęśliwe.


Podsumowując, to zawsze homofobia jest problemem, a nie homoseksualność danych rodziców i posiadanie przez nich dziecka. Walczyć trzeba bowiem nie z miłością, a z nienawiścią i uprzedzeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz