sobota, 16 czerwca 2012

miara dosłowności słowa



Westboro Baptist Church jest głównym motywem zamieszczonych poniżej materiałów filmowych. Ta budząca kontrowersje chrześcijańska grupa słynna jest głównie z organizowania licznych protestów potępiających homoseksualistów oraz demonstracji podczas pogrzebów amerykańskich żołnierzy poległych na froncie.
Jaki jest najlepszy sposob, żeby radzić sobie z takiego typu ludźmi? Oburzenie i chęć zakrzyczenia jest chyba pierwszym, co przychodzi na myśl. Czy jednak byłoby to skuteczne?
Zamieszczony poniżej dokument autorstwa Louis'a Theroux dla BBC pokazuje, że niekoniecznie, gdyż takie sytuacje są następnie wykorzystywane i interpretowane w sposób zupełnie odwrotny. W filmie można bowiem zobaczyć, jak pastor relacjonuje krzyki i wyzwiska kierowane przez osoby przeciwne naukom jego kościoła. Dzięki swojej interpretacji, ustawia w pewien sposób hierarchię, w której członkowie jego kościoła są po prostu niezrozumiani i brutalnie spychani na margines przez tych idących prosto do piekła. A to skutkuje jedynie umocnieniem przekonań grupy, i tak już zapalczywej w swych protestach.


Czyżby rozwiązaniem było ignorowanie protestów i haseł? To zdaje się być jednak dla wielu trochę zbyt trudnym zadaniem, gdy krew burzy się w nich na widok demonstracji. Zwłaszcza, jeśli reprezentuje się jedną z grup, które w danym momencie obraża WSB np. jest się członkiem lub członkinią społeczności żydowskiej lub osobą homoseksualną.


Być może zatem wyśmiewać i parodiować tak jak np. bohaterowie powyższego nagrania. Wydaje mi się, że może to być też niesamowita okazja do zjednoczenia ludzi w dobrym celu i uwrażliwienia kolejnych na znaczenie równości i wzajemnej tolerancji, a także zwykłej empatii w stosunku do bliźnich. 
Można również wyrażać swoją niechęć do tej organizacji i jej haseł w poniższy sposób. Mnóstwo pozytywnej energii kontra obraźliwe i krzywdzące hasła WBC. W ułamku sekundy krzyki i śpiewy Westoboro Buptist Church stają się w pewien sposób swoją własną karykaturą. Protest w wersji na śmieszno protestujący przeciwko protestowi odnosi skutek.


Interesujące jest dla mnie to, dlaczego tak naprawdę członkowie Westboro Baptist Church protestują i głoszą swoje hasła we wszelki możliwy sposób. Sama bowiem chęć głoszenia "słowa bożego" i próba nawrócenia innych mnie nie przekonuje. Znajduję w tym drugie dno i mam wrażenie, że przynajmniej część z wyznawców kanalizuje w ten sposób swoją niechęć i obawę w stosunku do "innych". To takie obnoszenie się ze swoją wiarą w najgorszym tego słowa znaczeniu. Tym bardziej, że zdarzają się wśród nich tacy, którzy nie potrafią uargumentować swojego stanowiska, denerwują się, gdy mają udzielać wywiadu i często mówią rzeczy, które przeczą ich wcześniejszym stwierdzeniom. Być może wyznawcy WBC są oburzeni. Być może są zniesmaczeni tym, że świat nie wygląda tak, jak nakazuje Biblia w ich interpretacji. Nie znajduję jednak uzasadnienia dla pikietowania pogrzebów zmarłych żołnierzy i radości z czyjejś choroby. Jest to dla mnie zupełne wypaczenie najlepszych idei chrześcijaństwa. Mam również pewne przykre odczucia, kiedy oglądam wyżej zamieszczony dokument BBC. Patrzę na tych wszystkich młodych ludzi, dzieci zapalczywych członków kościoła, wychowywanych w tej pełnej nienawiści ideologii i myślę sobie, że staje im się wielka krzywda. Zamiast dorastać w poczuciu miłości do świata i innych ludzi, uczone są nienawiści, nietolerancji i wypaczonej wizji świata opartej na jednostronnym i dosłownym odczytywaniu Biblii.
Członkowie Westboro Buptist Church są nieustępliwi. Nie zależy im na odczuciach innych ludzi, a jedynie na tym, by ludzkość przestrzegała praw bożych. Oczywiście interpretowanych na ich sposób. Choć i w to można czasami zwątpić, patrząc jak lubują się w krytyce innych. Człowiek odnosi wrażenie, że całe ich życie straciłoby sens, gdyby pozbawiono ich możliwości protestowania. Co więcej, wierzą oni, że wszelkie nieszczęścia jakie dotykają ludzkość, są celowe i są bezpośrednią karą od boga. Uważają też, że wszyscy ludzie zasługują na śmierć, ponieważ narodzili się już jako grzesznicy, a tylko wybrańcy dostąpią życia wiecznego w niebie. Nie trzeba właściwie nadmieniać, że członkowie WBC postrzegają właśnie swój kościół jako wybrany, a całą resztę ludzkości, nawet tę chrześcijańską, jako stojącą w opozycji do siebie.
Grupę pod przewodnictwem pastora Fred'a Phelps'a nie obchodzi złość i ból, jaki sprawiają innym ludziom. Jeśli jest coś, co Biblia uważa za złe w ich mniemaniu, to nie zamierzają w żaden sposób ukrywać do tego niechęci i odrazy. Nie mają skrupułów, żeby mówić homoseksualnym ludziom prosto w twarz, że są brudni od grzechu i pójdą do piekła, jeśli nie zaprzestaną swoich grzecznych i odrażających praktyk. Twierdzą przy tym, że to nie oni sprawiają, że inni ludzi są poruszeni i zdenerwowani. Przeciwnie, wierzą, że to gniew spowodowany słowami samego boga i niemożnością ich zaakceptowani. Oni zaś nie mają zamiaru kłamać i głoszą tylko to, co mówi Biblia. Jak ujmuje to jeden z bohaterów dokumentu, robią to wręcz z miłości do innych, żeby pokazać im, że byli wychowani dla szatana, ale mogą i powinni się nawrócić. Nienawiść, która w istocie jest miłością czyli hipokryzja w najlepszym wydaniu.
Członkowie tej fundamentalistycznej organizacji nie mają również żadnych skrupułów, jeśli chodzi o swój stosunek do innych religii. Dokument BBC przedstawia rozmowę wyznawczyń WBC z dziennikarzem, podczas której opisują one swoją pikietę w czasie muzułmańskiego pogrzebu. Odnoszą się wtedy do incydentu spalenia Koranu jako dobrego uczynku. Stwierdzają, że zrobiły jak najbardziej dobrze, gdyż Koran jest i tak tylko śmieciem. Odczuwam w tym wszystkim nieprawdopodobne poczucie wyższości nad innymi i słuszność swych racji. Choć jednocześnie czuję wielki smutek, bo zdaję sobie sprawę z wielkiego prania mózgu, jakiemu zostały poddane te młode dziewczyny, by mówić takie rzeczy
Niezwykła jest również w tym kontekście dla mnie, choć być może jak najbardziej logiczna, zaciekłość, która cechuje członków kościoła w stosunku do swoich własnych rodzin i przyjaciół, którzy odważą się przeciwstawić i zwątpić. Normalne jest wtedy wyrzucenie takiej osoby ze społeczności i odwrócenie się od niej. Całkowity ostracyzm. Taka osoba jest od tej pory traktowana na równi z pozostałymi ludźmi spoza kościoła. Co więcej, jako schodząca z jedynej właściwej ścieżki, jest skazana na pójście do najstraszniejszej części piekła. Taka zaciętość kojarzy mi się trochę z bardzo konserwatywnymi rodzinami muzułmańskimi i ich traktowaniem dziewcząt, które odważyły się postępować wbrew rodzinnym i religijnym tradycjom oraz regułom. Członkowe Westboro Baptist Church nie praktykują co prawda honorowych zabójstw, ale w swojej umiejętności odsunięcia się od swojego własnego dziecka z powodów religijnych są równie przerażający. 
Dokument BBC nawiązuje też do pewnego kluczowego momentu dla Westboro Baptist Church oraz całego społeczeństwa amerykańskiego. Członkowie kościoła zostali bowiem pozwani do Sądu Najwyższego za naruszenie spokoju na pogrzebie młodego żołnierza. Ojciec zmarłego ogłosił w swoim przemówieniu dla prasy, że są cywilizowane sposoby na wyrażenie swojej opinii w Ameryce i nie obejmuje to celowego wywołania stresu i uszczerbku na zdrowiu psychicznym i emocjonalnym innych ludzi. Jednakże sąd stwierdził, że ukaranie WBC byłoby niezgodne z prawem i ich protesty ogłosił jako zgodne z konstytucją Stanów Zjednoczonych. W uzasadnieniu podano bowiem, że nie był to atak na pojedynczą osobę, a ogólne wyrażenie niechęci do żołnierzy.
Członkowie Westboro Baptist Church w imię na swój sposób pojmowanego chrześcijaństwa wyrzekają się ludzkich odczuć i empatii w stosunku do innych, a nawet siebie. Być może to właśnie jest potem podstawą ich walki. Walki z miłością do bliźniego. Humanizm jest bowiem słowem obcym dla wyznawców WBC, tak długo jak nie pokrywa się słowo w słowo z treścią Biblii. Wszystko co robią ci ludzie, całe zło wyrządzane innym, jest w ich opinii uzasadnione, gdyż przecież służą w boskiej sprawie, a ich ustami przemawia sam Stwórca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz